Zabicie Wapowskiego z Janem Tęczyńskim w
roli głównej sprzedane za 3,683 mln. PLN
..................................................................................
 
W dniu 08.06.2017 r. za rekordową sumę 3,683 mln. PLN sprzedano na aukcji w Warszawie obraz "Zabicie Wapowskiego" Jana Matejki z kasztelanem wojnickim Janem Tęczynskim w roli głównej. Jest to obecnie najdroższy polski obraz zlicytowany w naszym kraju. Jan Tęczyński znajdujący się w centrum dzieła był jedną z najważniejszych postaci w historii Tenczyna. To on przebudował zamek w stylu renesansowym nadając mu postać wytwornej magnackiej rezydencji.
Ta witryna używa plików cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz je w
każdej chwili zablokować zmieniając ustawienia przeglądarki.
Obraz "Zabicie Wapowskiego" uznawano za zaginiony od połowy lat 30-tych XX w. Odnalazł się w Ameryce Południowej w 2012 r. Po powrocie do Polski był eksponowany na Wawelu. Przedstawia wydarzenie do jakiego doszło w trakcie uroczystości koronacyjnych Henryka Walezego w 1574 r. Wtedy to w wyniku intrygi zainspirowanej przez Tęczyńskich doszło do sprzeczki pomiędzy kasztelanem wojnickim Janem Tęczyńskim i rotmistrzem królewskim Samuelem Zborowskim. W jej wyniku zginął kasztelan przemyski Andrzej Wapowski zabity przypadkowo w trakcie szamotaniny Tęczyńskiego ze Zborowskim.
Z dworu Habsburgów Tęczyński ruszył w dalszą podróż po Europie. Przed wędrówką otrzymał listy polecające do papieża, do
króla francuskiego, hiszpańskiego i portugalskiego oraz do królowej angielskiej Elżbiety I które okazały się bezcenne i kilkakrotnie uratowały mu życie.  Jan przemierzył te kraje, błyszczał na dworach panujących i tamtejszych możnowładców. Po drodze
uczestniczył w licznych przygodach i pojedynkach które opisał Bartosz Paprocki w dziele „Herby Rycerstwa Polskiego” Po wielu perypetiach Tęczyński powrócił ze swojej europejskiej podróży cały i zdrów. Zwieńczeniem przygód Jana był udział w wyprawie spokrewnionego z nim Jana Chrzciciela (Baptysty) Tęczyńskiego w 1563 r. po rękę szwedzkiej królewny Cecylii. Hrabia prezentował się ze swym okazałym orszakiem tak wytwornie jak gdyby to on sam miał żenić się z księżniczką.

W kraju
Jan Tęczyński również był uczestnikiem bardzo ciekawych wydarzeń. Szczególnie interesujący był jego udział w
wypadkach towarzyszących koronacji Henryka Walezego na króla polskiego oraz jego późniejszej ucieczce do Francji.


Po przybyciu do stołecznego Krakowa i koronacji w katedrze wawelskiej w dn. 21 lutego 1573 r. król Henryk III Walezy  urządził na dziedzińcu zamkowym turniej rycerski.   Wziął w nim udział m.in. Samuel Zborowski, rotmistrz królewski, najmłodszy z synów kasztelana krakowskiego Marcina, zwolennika intronizacji Henryka. Samuel, chcąc popisać się przed królem, zatknął na
dziedzińcu kopię , wzywając w ten sposób rywala, który chciałby się z nim zmierzyć „za zdrowie króla, byleby był mu równym
urodzeniem i zacnością”. Wyzwania tego podjął się niejaki Janusz, sługa ówczesnego kasztelana wojnickiego Jana Tęczyńskiego
. Zostało to uznane przez Zborowskiego za zniewagę, tym bardziej, że ów Janusz był cudzoziemcem - Horwatem - nieznanego pochodzenia. Tu należy zaznaczyć, że Zborowscy nie należeli do ówczesnej oligarchii magnackiej o „starożytnym” pochodzeniu, czym szczycili się Tęczyńscy. Urażona ambicja Zborowskiego spowodowała, iż posłał on przeciwko Januszowi jednego ze swych sług, sam zaś, przez posłów zażądał satysfakcji od Jana Tęczyńskiego który najpewniej sprowokował całe zajście. W pojedynku Janusz Horwat zwyciężył służącego Zborowskiego. Ogarnięty ogromną złością Samuel porwał czekan  którym zamierzał zabić Janusza. Gdy mu w tym przeszkodzono zdecydował się opuścić Wawel. Przed katedrą natknął się jednak niespodziewanie na zbrojny orszak kasztelana wojnickiego Jana Tęczyńskiego. W przypływie gniewu Samuel rzucił się na Tęczyńskiego chcąc wziąc odwet za uczynioną mu publicznie zniewagę. Szlachcice ruszyli na siebie spiąwszy ostrogami konie. Wtedy to interwencję podjął kasztelan przemyski Andrzej Wapowski który chcąc zapobiec starciu i próbując rozdzielić rywali wkroczył pomiędzy nich. Tak wywiązała się szamotanina w trakcie której Samuel Zborowski ugodził  Wapowskiego w głowę czekanem zadając mu krwawiącą ranę. Kasztelan przemyski zmarł po kilku dniach w wyniku upływu krwi a to oznaczało że doszło do morderstwa którego sprawcą był Zborowski. Król znalazł się w trudnym położeniu gdyż musiał wydać na zabójcę surowy wyrok a dużo Zborowskim zawdzięczał. Ostatecznie Samuel został skazany na banicję i utratę majątku na rzecz skarbu państwa.

Jan Tęczyński brał również udział w burzliwych wydarzeniach związanych z rezygnacją Walezego z polskiej korony. Otóż Henryk III przebywający na zamku wawelskim po koronacji, został powiadomiony przez cesarza niemieckiego Maksymiliana II o śmierci króla Francji Karola IX, brata Henryka. Informację tę potwierdził również list ich matki Katarzyny Medycejskiej, która błagała syna o powrót do Francji. O opuszczeniu kraju przez króla mógł zadecydować sejm Rzeczpospolitej. Uzgodnienia wymagało jednak wiele spraw formalno-prawnych istotnych dla Królestwa Polskiego, w tym ustalenia namiestnika. Henryk zdając sobie z tego sprawę, mając jednak w perspektywie objęcie tronu Francji, nocą z dn. 18/19 czerwca 1574 r. wymknął się potajemnie z Wawelu wraz z czterema zaufanymi towarzyszami przez boczną furtę. Po różnych komplikacjach dotarł, do Zatora, a dalej do Oświęcimia. O ucieczce króla powiadomiony został Jan Tęczyński, pełniący wówczas funkcję nadwornego podkomorzego. Informację tą uzyskał od kuchmistrza koronnego który rozpoznał sylwetkę króla wśród opuszczających nocą zamek. Tęczyński, osiodławszy konia, wraz z kilkoma towarzyszami ruszył za Henrykiem w pogoń. Gdy po różnych kłopotach związanych z odnalezieniem drogi, dotarli do Oświęcimia, zbiegowie w tym czasie drugą bramą miasta ruszali w dalszą podróż. Po drewnianym moście na Wiśle, który uciekinierzy celowo zniszczyli, Henryk przekroczył granice Korony i znalazł się na terenie Śląska należącego wówczas do Cesarstwa Niemieckiego. Przed Pszczyną Tęczyński, któremu towarzyszyło również kilku tatarskich łuczników zagrodził drogę Henrykowi. Dostępu do króla bronili zbrojni w szpady i pistolety Francuzi. Tęczyński błagał tylko o chwilę rozmowy. Henryk oświadczył jednak, że musi wrócić do Francji nie rezygnując z tronu polskiego. Wówczas Tęczyński dobył szabli i ku przerażeniu Francuzów przeciął sobie rękę przysięgając na własną krew wieczną wierność Henrykowi. Król ruszył w dalszą drogę, jak dziś wiadomo nie mając zamiaru powrotu i rezygnacji z tronu francuskiego. Po licznych perturbacjach natury politycznej i formalnej, Henryk ostatecznie został koronowany na króla Francji w lutym 1575 r. Na tronie polskim zasiadł w 1576 r. Stefan Batory .
Korzystając z okazji przybliżymy osobę kasztelana wojnickiego Jana Tęczyńskiego - postaci wybitnej wśród członków rodu żyjących w II połowie XVI w.

Młody Jan pobierał nauki w kraju lecz uzupełnieniem jego edukacji była podróż po Europie którą rozpoczął w 1560 r. Wtedy to właśnie został wysłany przez swego ojca do Wiednia na dwór cesarza Ferdynanda I, założyciela austriackiej linii Habsburgów. W
towarzyszącym Janowi orszaku znalazł się Piotr Skarga, od 1557 r. jego wychowawca. Pobyt w Wiedniu  wiązał się z odbiorem przez Jana w kwietniu 1561 r. drugiego cesarskiego przywileju  potwierdzającego wyniesienie Tęczyńskich do godności Hrabiów Cesarstwa Rzymskiego. Do ich rodowego herbu dodano wtedy lwa w koronie. W tym samym  1561 r. Jan Tęczyński uzyskał również zaszczytny tytuł cesarskiego stolnika.
Udostojniony przez Habsburgów herb topór z dwugłowymi orłami
cesarskimi i złotymi lwami w wersji z 1561 r.
Przejęcie przez kasztelana wojnickiego Jana Tęczyńskiego zamku wraz z otaczającym go latyfundium w 1579 r. oznaczało zakończenie kilkudziesięcioletniego okresu rodzinnych sporów tocznych o główną siedzibę rodu . Jan był bowiem najstarszym męskim przedstawicielem rodziny a to gwarantowało pozostanie zamku w jej rękach. Kasztelan wojnicki Jan był właścicielem Tęczyna aż do swojej śmierci w 1593 r. W tym okresie dokonał jego gruntownej przebudowy w stylu renesansowym otaczając dziedziniec zamku górnego krużgankami i wieńcząc mury attykami. Jak napisał Bartosz Paprocki: „ Tenże Tęczyński hrabia wielkim kosztem zmurował prawie znowu zamek na Tęczynie”    Dzięki temu Tenczyn stał się jednym z najpiękniejszych zamków małopolskich a jego urodę porównywano z Wawelem. Sam Tęczyński miał nieco specyficzne usposobienie. Nigdy się nie ożenił, miał za to liczne nieślubne potomstwo: pięcioro dzieci ze związku ze szlachcianką Anną Strzeszkowską oraz dwoje ze związku z chłopką ze wsi Piotraszówka. Zmarł 1 stycznia 1593 r. i choć był protestantem, pochowany został w krypcie kaplicy zamkowej na Tenczynie.
Prawdopodobnie to kasztelan wojnicki Jan Tęczyński  spoczywa obecnie w kościele w Tenczynku. Powszechnie uważa się że
pochowany jest tam jego bratanek Jan Magnus. Podczas przenoszenia zwłok ze zrujnowanej kaplicy zamkowej
najpewniej błędnie uznano go za ostatniego z Tęczyńskich. Teorię tą mogłoby potwierdzić w 100 % jedynie badania genetyczne.
Prawdopodobny wygląd Tenczyna pod koniec XVI w.